Angie's POV
Byłam zdenerwowana nie wiedziałam czy Justinowi spodoba się to co dla niego zaplanowałam. Usiadłam na łóżku i parzyłam na szafę zastanawiając się co mam ubrać. Justin w tym momencie był w łazience więc wzięłam szybko z mojej szafki nocnej dwa bilety i schowałam do portfela. Podeszłam do szafy i wybrałam długie zwiewne spodnie z zawężeniem u kostek z wysokim stanem we wzory ze złotym paskiem do tego czarna bluzka na ramiączkach i złoty naszyjnik, buty na obcasie z platformą. Przejrzałam się w lustrze i usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi od łazienki. Zobaczyłam Justina, który miał na sobie czarne spodnie z dużym krokiem, białą koszulę i czerwoną marynarkę zapiętą na jeden guzik z podciągniętymi rękawami i do tego cieniutkie łańcuszki i czerwone Supry. Uwielbiam jego postawiona do góry grzywkę. Uśmiechnęłam się do Justina i wyminęłam go zgrabnie wchodząc do łazienki. Szukając moich kosmetyków natknęłam się na prostownice. Ale miazga ! Podłączyłam ją szybko do kontaktu i nastawiłam na odpowiednią temperaturę. Po krótkiej chwili była już dosyć ciepła więc zabrałam się za prostowanie włosów. Gdy skończyłam efekt był niesamowity... kto by pomyślał, że mam aż tak długie włosy?! Zrobiłam sobie przedziałek na czubku głowy tak aby mój wygolony bok był widoczny. Sięgnęłam po kosmetyczkę i nałożyłam lekki makijaż. Wychodząc z łazienki rozejrzałam się po pokoju ale nie było nigdzie Justina. Chwyciłam moją torebkę i zeszłam na dół.
- Justin! - zawołałam szukając swojego chłopaka. Dalej nie było odpowiedzi - Justin! Gdzie jesteś? Justi... ooo Justin. Gdzie byłeś? Dlaczego nie odpowiedziałeś? Czy coś się stało? - zaczęłam badać go wzrokiem był smutny i miał w oczach wyraz współczucia - Justin odpowiedz - zażądałam
- No bo Angie... widzisz... no zadzwonił do mnie Gary... iiii... powiedział mi, że... - Justin nagle przerwał
- Powiedział Ci że co?
- Powiedział mi, że...
- Justin do jasnej cholery wyduś to z siebie!
- POWIEDZIAŁ MI, ŻE DZIEWCZYNY Z NASZEJ SZKOŁY ŁĄCZNIE Z JESS ROZWALIŁY TWOJE AUTO! - byłam w szoku dopiero po chwili zrozumiałam co do mnie powiedział
- Co? Co zrobiły??!! A-ale j-jak to? - głos mi się załamał - Czy aż tak są zdesperowane?
- Angie... - Justin chciał złapać mnie za rękę ale ją podniosłam i ruszyłam w stronę kuchni
- ZABIJĘ TĄ SZMATĘ!- krzyknęłam i rzuciłam talerzem o podłogę - ZABIJE JE WSZYSTKIE! TĘPE IDIOTKI! - poczułam na moim policzku strumień łez - DOPADNĘ JE! DOPADNĘ JE WSZYSTKIE I JE... - chyba 10 talerz roztrzaskał się o zimny marmur
- ANGIE! USPOKÓJ SIĘ! - Justin złapał mnie za ręce i mocno do siebie przytulił głaszcząc mnie po głowie. Przytuliłam go mocno i zaczęłam łkać - Ej mała... ale jest jeden pozytyw...
- Niby jaki? - dodałam z ironią - zostawiły chociaż przednią szybę? - Justin zaśmiał się cicho - To nie jest śmieszne - westchnęłam
- Niee... teraz będziemy mogli jeździć razem do szkoły moim autem - zachichotałam i pocałowałam go w usta
- Ty to wiesz jak mnie pocieszyć- uśmiechnęłam się lekko
- Idziemy?
- Tak tylko pójdę poprawić makijaż
- Justin! - zawołałam szukając swojego chłopaka. Dalej nie było odpowiedzi - Justin! Gdzie jesteś? Justi... ooo Justin. Gdzie byłeś? Dlaczego nie odpowiedziałeś? Czy coś się stało? - zaczęłam badać go wzrokiem był smutny i miał w oczach wyraz współczucia - Justin odpowiedz - zażądałam
- No bo Angie... widzisz... no zadzwonił do mnie Gary... iiii... powiedział mi, że... - Justin nagle przerwał
- Powiedział Ci że co?
- Powiedział mi, że...
- Justin do jasnej cholery wyduś to z siebie!
- POWIEDZIAŁ MI, ŻE DZIEWCZYNY Z NASZEJ SZKOŁY ŁĄCZNIE Z JESS ROZWALIŁY TWOJE AUTO! - byłam w szoku dopiero po chwili zrozumiałam co do mnie powiedział
- Co? Co zrobiły??!! A-ale j-jak to? - głos mi się załamał - Czy aż tak są zdesperowane?
- Angie... - Justin chciał złapać mnie za rękę ale ją podniosłam i ruszyłam w stronę kuchni
- ZABIJĘ TĄ SZMATĘ!- krzyknęłam i rzuciłam talerzem o podłogę - ZABIJE JE WSZYSTKIE! TĘPE IDIOTKI! - poczułam na moim policzku strumień łez - DOPADNĘ JE! DOPADNĘ JE WSZYSTKIE I JE... - chyba 10 talerz roztrzaskał się o zimny marmur
- ANGIE! USPOKÓJ SIĘ! - Justin złapał mnie za ręce i mocno do siebie przytulił głaszcząc mnie po głowie. Przytuliłam go mocno i zaczęłam łkać - Ej mała... ale jest jeden pozytyw...
- Niby jaki? - dodałam z ironią - zostawiły chociaż przednią szybę? - Justin zaśmiał się cicho - To nie jest śmieszne - westchnęłam
- Niee... teraz będziemy mogli jeździć razem do szkoły moim autem - zachichotałam i pocałowałam go w usta
- Ty to wiesz jak mnie pocieszyć- uśmiechnęłam się lekko
- Idziemy?
- Tak tylko pójdę poprawić makijaż
***
- O nie mój drogi
- Co? O co Ci chodzi?
- Ja prowadzę
- Nie. To moje auto i ja prowadzę
- Ale to moja niespodzianka dla ciebie i ja prowadzę bo ty nie wiesz gdzie jechać a musisz mieć zawiązane oczy
- Okey
- Szybko poszło - wzięłam od Justina kluczyki i usiadłam na miejscu kierowcy. Ustawiłam sobie odpowiednio fotel i włożyłam kluczyk do stacyjki odpalając auto. Zapięłam pas bezpieczeństwa i czekałam aż Justin zrobi to samo.
- Na serio co tak szybko się poddałeś?
- Bo jeżeli mam mieć zawiązane oczy... a kojarzy mi się to z jednym... to czemu nie? - wywróciłam oczami a Justin w tym samym momencie zawiązał oczy moją czarną bandanką
- Nic nie widzisz? - pomachałam mu ręką przed twarzą
- Nic a nic. Wiesz... to trochę podniecające - uśmiechnął się szeroko
- Idiota
- Twój idiota. Nie zapominaj jak mnie przezywasz musisz dodać coś miłego na początek bo jestem teraz twoim chłopakiem
- hahahahahah... No oczywiście - spojrzałam na zegarek i zbliżała się 2 po południu - Cholera!
- Co... coś nie tak? - Justin już sięgnął do bandanki aby ją ściągnąć ale go upomniałam
- Justin! Nie wolno Ci jej ściągać! Po prostu zobaczyłam, że dochodzi 2 i muszę się streszczać bo się za chwile spóźnimy
- Co? O co Ci chodzi?
- Ja prowadzę
- Nie. To moje auto i ja prowadzę
- Ale to moja niespodzianka dla ciebie i ja prowadzę bo ty nie wiesz gdzie jechać a musisz mieć zawiązane oczy
- Okey
- Szybko poszło - wzięłam od Justina kluczyki i usiadłam na miejscu kierowcy. Ustawiłam sobie odpowiednio fotel i włożyłam kluczyk do stacyjki odpalając auto. Zapięłam pas bezpieczeństwa i czekałam aż Justin zrobi to samo.
- Na serio co tak szybko się poddałeś?
- Bo jeżeli mam mieć zawiązane oczy... a kojarzy mi się to z jednym... to czemu nie? - wywróciłam oczami a Justin w tym samym momencie zawiązał oczy moją czarną bandanką
- Nic nie widzisz? - pomachałam mu ręką przed twarzą
- Nic a nic. Wiesz... to trochę podniecające - uśmiechnął się szeroko
- Idiota
- Twój idiota. Nie zapominaj jak mnie przezywasz musisz dodać coś miłego na początek bo jestem teraz twoim chłopakiem
- hahahahahah... No oczywiście - spojrzałam na zegarek i zbliżała się 2 po południu - Cholera!
- Co... coś nie tak? - Justin już sięgnął do bandanki aby ją ściągnąć ale go upomniałam
- Justin! Nie wolno Ci jej ściągać! Po prostu zobaczyłam, że dochodzi 2 i muszę się streszczać bo się za chwile spóźnimy
Justin's POV
- Jesteśmy już?
- Tak. Tylko czekaj podejdę do ciebie
- Okey - miałem już dosyć tej ciemności
- Dobra powolutku... - Angie pomogła mi wysiąść z auta i usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi - dobra teraz złap się mocno i idziemy
- Nie mogę teraz tego ściągnąć? - zapytałem z nadzieją
- Nie. Powiem Ci kiedy. Justin... Bądź cierpliwy - weszliśmy po jakiś schodkach i nagle poczułem mocne uderzenie
- Auuuuuu... Angie miałaś mnie prowadzić
- Prze-przepraszam - dziewczyna dusiła się ze śmiechu
- Nie Angie ja już to ściągam...
- Nie nie ściągasz. Poczekaj jeszcze troszeczkę, proszę - przeszliśmy kawałek - Dobra a teraz stój - poczułem jak Angie rozwiązuje mi bandankę
- Okey to gdzie jesteśmy? I w co uderzyłem?
- Jesteśmy mój drogi w aquaparku a uderzyłeś się w szklane drzwi -Angie odpowiedziała szybko
- Jak to w aquaparku? Przecież nie mamy nawet stroi ii... co najważniejsze jesteśmy bezcelowo ładnie ubrani
- Mamy stroje o tu... - pokazała na dwie torby zawieszone bo obu stronach jej ciała - a po aquaparku idziemy na kolacje do restauracji znajdującej się w tym budynku
- To dlaczego się pomalowałaś?
- Zmyłam makijaż kiedy poszłam do łazienki pod pretekstem "poprawienia" go
- Nawet nie zauważyłem
- Bo miałeś cały czas zawiązane oczy. Dobra chodźmy - złapała moją dłoń i ruszyliśmy razem w stronę kasy - Dzień dobry - przywitała się grzecznie - dzwoniłam wczoraj do pani w sprawie dzisiejszej rezerwacji na dwa stoliki na wieczór i dwa miejsca do aquaparku
- Dobrze już sprawdzam. Eeee... rezerwacja dla panny Robson i pana Biebera?
- Zgadza się - dziewczyna posłała miły uśmiech
- Dobrze... a więc proszę opaski na ręce z kluczykiem do szafek. Szatnie są po lewej na końcu korytarza
- Dziękujemy - odpowiedziałem i ruszyłem razem z Angie w stronę korytarza - Boże Angie... zaskoczyłaś mnie tym... i jak później mamy zjeść kolacje śmierdząc chlorem?
- Justin... zabrałam szampony... do twojej torby twój szampon, żel pod prysznic i coś dziwnego do włosów a do swojej mój szampon, odżwykę, żel pod prysznic i... cholera po co ja włosy prostowałam? Ale cóż prostownice też sobie wzięłam - zaśmiałem się. Czasami jest taka głupiutka ale to jest urocze... chce zaplanować wszystko sama ale no niestety skarbie tylko ja jestem idealny w planowaniu niespodzianek. Objąłem ją ramieniem i pocałowałem w głowę. Chciałem już coś powiedzieć ale na czas ugryzłem się w język. Chyba trochę za wcześnie na takie słowa
- Do zobaczenia za chwile - powiedziałem
- Do zobaczenia za chwile - pomachała mi. Wszedłem do szatni i usłyszałem ciekawą rozmowę
- Stary widziałeś tą laskę z tym knypkiem u boku?
- Którą?
- No tą z zajebistym ciałem
- A z kim była?
- Idiota no z tym chłoptasiem z postawionymi włosami do góry w czerwonej marynarce - nagle spojrzałem na siebie i zorientowałem się, że mówią o mnie i o Angie...
- Ahh... no fakt ! Zajebista laska... ale bym ją chętnie... - nie no tego już za wiele
- Może lepiej trzymaj się dupy swojego kumpla a nie gadaj o mojej dziewczynie w taki sposób
- Masz jakiś problem? - chłopak wstał i ruszył w moją stronę
- Ty sobie lepiej nie pozwalaj. Mówisz o mojej dziewczynie więc trochę szacunku albo nakopie Ci do tej twojej dupy
- Haha... uważaj bo się boję...
- To dobrze przynajmniej wiesz, już co masz robić
- Czyli co?
- Czyli to że masz się odpierdolić ode mnie i od mojej dziewczyny bo Ci nakopię do dupy. Zrozumiano?!
- Ej stary... - chłopak obok podszedł do swojego kolegi i złapał go za ramię - dobra lepiej odpuść
- Co? Czego ty się boisz?
- No bo wiesz to Justin Bieber. Ten co pobił tych wszystkich kolesi z The Dogs ze Stratford
- On? - pokazał na mnie palcem i przyjrzał mi się uważnie
- Tak ja. Jakis problem?
- Dobra stary sorka. Za to co mówiłem o Tobie i twojej dziewczynie - zdziwiłem się tym co powiedział i tym że te wieści o mnie i o The Dogs przyszły aż do Atlanty
- Jasne - ominąłem ich i wszedłem do przebieralni
- Tak. Tylko czekaj podejdę do ciebie
- Okey - miałem już dosyć tej ciemności
- Dobra powolutku... - Angie pomogła mi wysiąść z auta i usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi - dobra teraz złap się mocno i idziemy
- Nie mogę teraz tego ściągnąć? - zapytałem z nadzieją
- Nie. Powiem Ci kiedy. Justin... Bądź cierpliwy - weszliśmy po jakiś schodkach i nagle poczułem mocne uderzenie
- Auuuuuu... Angie miałaś mnie prowadzić
- Prze-przepraszam - dziewczyna dusiła się ze śmiechu
- Nie Angie ja już to ściągam...
- Nie nie ściągasz. Poczekaj jeszcze troszeczkę, proszę - przeszliśmy kawałek - Dobra a teraz stój - poczułem jak Angie rozwiązuje mi bandankę
- Okey to gdzie jesteśmy? I w co uderzyłem?
- Jesteśmy mój drogi w aquaparku a uderzyłeś się w szklane drzwi -Angie odpowiedziała szybko
- Jak to w aquaparku? Przecież nie mamy nawet stroi ii... co najważniejsze jesteśmy bezcelowo ładnie ubrani
- Mamy stroje o tu... - pokazała na dwie torby zawieszone bo obu stronach jej ciała - a po aquaparku idziemy na kolacje do restauracji znajdującej się w tym budynku
- To dlaczego się pomalowałaś?
- Zmyłam makijaż kiedy poszłam do łazienki pod pretekstem "poprawienia" go
- Nawet nie zauważyłem
- Bo miałeś cały czas zawiązane oczy. Dobra chodźmy - złapała moją dłoń i ruszyliśmy razem w stronę kasy - Dzień dobry - przywitała się grzecznie - dzwoniłam wczoraj do pani w sprawie dzisiejszej rezerwacji na dwa stoliki na wieczór i dwa miejsca do aquaparku
- Dobrze już sprawdzam. Eeee... rezerwacja dla panny Robson i pana Biebera?
- Zgadza się - dziewczyna posłała miły uśmiech
- Dobrze... a więc proszę opaski na ręce z kluczykiem do szafek. Szatnie są po lewej na końcu korytarza
- Dziękujemy - odpowiedziałem i ruszyłem razem z Angie w stronę korytarza - Boże Angie... zaskoczyłaś mnie tym... i jak później mamy zjeść kolacje śmierdząc chlorem?
- Justin... zabrałam szampony... do twojej torby twój szampon, żel pod prysznic i coś dziwnego do włosów a do swojej mój szampon, odżwykę, żel pod prysznic i... cholera po co ja włosy prostowałam? Ale cóż prostownice też sobie wzięłam - zaśmiałem się. Czasami jest taka głupiutka ale to jest urocze... chce zaplanować wszystko sama ale no niestety skarbie tylko ja jestem idealny w planowaniu niespodzianek. Objąłem ją ramieniem i pocałowałem w głowę. Chciałem już coś powiedzieć ale na czas ugryzłem się w język. Chyba trochę za wcześnie na takie słowa
- Do zobaczenia za chwile - powiedziałem
- Do zobaczenia za chwile - pomachała mi. Wszedłem do szatni i usłyszałem ciekawą rozmowę
- Stary widziałeś tą laskę z tym knypkiem u boku?
- Którą?
- No tą z zajebistym ciałem
- A z kim była?
- Idiota no z tym chłoptasiem z postawionymi włosami do góry w czerwonej marynarce - nagle spojrzałem na siebie i zorientowałem się, że mówią o mnie i o Angie...
- Ahh... no fakt ! Zajebista laska... ale bym ją chętnie... - nie no tego już za wiele
- Może lepiej trzymaj się dupy swojego kumpla a nie gadaj o mojej dziewczynie w taki sposób
- Masz jakiś problem? - chłopak wstał i ruszył w moją stronę
- Ty sobie lepiej nie pozwalaj. Mówisz o mojej dziewczynie więc trochę szacunku albo nakopie Ci do tej twojej dupy
- Haha... uważaj bo się boję...
- To dobrze przynajmniej wiesz, już co masz robić
- Czyli co?
- Czyli to że masz się odpierdolić ode mnie i od mojej dziewczyny bo Ci nakopię do dupy. Zrozumiano?!
- Ej stary... - chłopak obok podszedł do swojego kolegi i złapał go za ramię - dobra lepiej odpuść
- Co? Czego ty się boisz?
- No bo wiesz to Justin Bieber. Ten co pobił tych wszystkich kolesi z The Dogs ze Stratford
- On? - pokazał na mnie palcem i przyjrzał mi się uważnie
- Tak ja. Jakis problem?
- Dobra stary sorka. Za to co mówiłem o Tobie i twojej dziewczynie - zdziwiłem się tym co powiedział i tym że te wieści o mnie i o The Dogs przyszły aż do Atlanty
- Jasne - ominąłem ich i wszedłem do przebieralni
***
- Justin co ty tak długo robiłeś w szatni? - zobaczyłem Angie i aż mnie zatkało... miała na sobie czarne bikini z brązowymi koralikami po bokach na dolnej części i na środku na górnej
- Bosko wyglądasz w tym bikini... ale założę się, że bez niego jeszcze lepiej
- Nie Justin...
- A chcesz się założyć? - posłałem jej łobuzerski uśmiech
- Nie Justin nie o to chodzi... odpowiesz mi na pytanie?- Jakie pytanie?
- Yhh... zamiast pożerać mnie wzrokiem to byś słuchał. Zapytałam się co tak długo robiłeś w szatni
- Aaa... umm... nic po prostu gadałem z jakimiś kolesiami
- Oo... no dobra - Angie była wyraźnie zdziwiona - dobra chodźmy do...
- Jacuzzi!
- Co? - na jej policzkach pojawiły się rumieńce
- Jacuzzi - zaśmiałem się - ale nie w tym znaczeniu słońce - na moje słowa zaczerwieniła się jeszcze bardziej i widziałem że było jej głupio za wcześniejsze skojarzenie - Oj Angie... nie wstydź się jak chcesz możemy to zrobić... nawet tu i teraz - szepnąłem jej do ucha i przygryzłem lekko jego płatek
- Justin! Oszalałeś? Ja tylko... umm... nie o to mi... dobra chodźmy już do tego jacuzzi - złapałem ją za rękę i razem poszliśmy w poszukiwaniu naszego celu
- O Angie tu jest puste... - wskazałem na jacuzzi w kącie
- Przepraszam pana ale tu jest rezerwacja
- Ja rezerwowałam jacuzzi z parawanem na dzisiaj - powiedziała Angie
- Nazwisko?
- Robson
- Dobrze proszę poczekać za chwilę przyjdę - po 10 min ratownik przyszedł z drewnianym parawanem i zakrył dookoła nasze miejsce - Proszę bardzo - otworzył przed nami drzwi od parawanu
- Dziękujemy - przepuściłem Angie pierwszą a ja podążyłem od razu za nią. Było tu ciemno, dopiero teraz zobaczyłem że mamy dach i gdy znowu popatrzyłem na dół w wodzie pozapalali światełka dając trochę półmroku - Hmmm... całkiem tu romantycznie
- Prawda? Justin nie wchodzisz? - Angie pokazała miejsce tuż obok siebie w bulgocącej wodzie. Posłuchałem jej polecenia i zająłem miejsce łapiąc ją za rękę- Pocałuj mnie Angie - po niedługiej chwili poczułem usta Angie na swoich. Dziewczyna usiadła na mnie okrakiem a ja lekko się osunąłem łapiąc ją za tyłek. Nasze języki walczyły o dominację a Angie wplątała palce w moje włosy. Dotykaliśmy się ciałami a woda dodawała namiętności. Angie przybliżyła się do mnie jeszcze bliżej i swoim kroczem dotknęła moje co spowodowało u mnie niekontrolowany cichy jęk. Przycisnąłem ją mocniej na co w odpowiedzi usłyszałem to samo. Dziewczyna odsunęła się ode mnie- Co jest? - zapytałem zbity z tropu. Popatrzyła na mnie i złapała moją twarz w swoje ręce i zanurzyła nas pod wodą łącząc nasze usta w pocałunku- To ma być romantyczne a nie namiętne - powiedziała z uśmiechem kiedy już się wynurzyliśmy- Hahahah ja tak nie mogę bo jestem napalony - zaśmialiśmy się w tym samym momencie- Justin... ty mój kochany zboczeńcu - musnęła moje usta. Poprawiła moje mokre włosy i pocałowała mnie w czoło- Kocham Cię Angie - kurwa znowu powinienem ugryźć się w język - no znaczy... noo... eee...
- Ja też Cię kocham Justin - pocałowała mnie w usta. To niesamowite jak szaleje za tą dziewczyną. Skoczył bym za nią w ogień, oddałbym za nią życie, wszystko bym dla nie zrobił aby być tylko blisko niej.
Angie's POV
- Okey - Justin chciał wstać ale stracił równowagę i upadliśmy razem do wody. Teraz chłopak leżał pomiędzy moimi nogami opierając się po obu stronach mojego ciała. Jego twarz była na poziomie mojego brzucha. Zobaczyłam tylko jego uśmieszek i poczułam jego usta na moim ciele. Wspinał się coraz wyżej całując moją szyję aż dotarł do moich ust. Przywarł do nich mocno i zbliżył się do mnie bardzo blisko. Odepchnęłam go lekko od siebie
- Justin chodźmy już na ta zjeżdżalnie - mówiąc to miałam dłoń na jego klatce piersiowej. Dopiero teraz zobaczyłam, że ma dość dużą ilość tatuaży i jego bardzo umięśniony brzuch
- No to chodźmy - uśmiechnął się do mnie po czym wstał i wystawił mi rękę tym samym pomagając się podnieść. Złapał mnie za rękę i wyszliśmy na zewnątrz. Uderzył we mnie zimny podmuch i szybko przytuliłam się do Justina a on objął mnie ramieniem. Weszliśmy po schodkach prowadzących do jednej ze zjeżdżalń i stanęliśmy w kolejce
- Justin idź pierwszy
- Dlaczego?
- No bo chcę abyś mnie złapał na dole
- Okey już się robi - w tym samym momencie pojawiło się zielone światełko i Justin zjechał. Po dłuższej chwili zobaczyłam to samo światło i wskoczyłam do niebieskiej rury. Zjeżdżałam szybko i ostro skręcałam. Usłyszałam szum wody i wiedziałam, że za chwilę będę już w ramionach Justina. Wskoczyłam do wody i od razu poczułam szarpnięcie do góry i ciało Justina bardzo blisko mojego
- Mogłabyś zakładać taki strój z ramiączkami?
- Co? O co Ci chodzi? - byłam bardzo zdziwiona jego pytaniem
- No bo nie chcę nic mówić ale stanik Ci spadł- Cooo? - od razu poczułam ciepło na moich policzkach uświadamiając sobie, że ludzie i Justin widzieli moje piersi i to, że teraz moje piersi dotykają nagiego torsu Justina. Szybko poprawiłam stanik, chwyciłam Justina za rękę i ruszyłam w stronę szatni
- Ej mała... co jest?
- Chodźmy już na tą kolację. Umieram z głodu - ciągnęłam Justina za sobą - Jakbym jeszcze nie wychodziła poczekaj na mnie
- Okey - weszłam do szatni i otworzyłam swoją szafkę wyciągając z niej szampon, odżywkę i żel pod prysznic. Weszłam pod ciepłą wodę i zabrałam się za mydlenie włosów i ciała. Po 15 minutach kąpieli wykręciłam wodę z włosów i ruszyłam w stronę szafki. Wzięłam swoje wszystkie rzeczy i weszłam do przebieralni. Był tu kontakt więc podłączyłam suszarkę zaraz po tym jak powycierałam ciało. Wysuszyłam włosy, ubrałam się i podłączyłam prostownice. Zobaczyłam na drzwiach od przebieralni lustro. Zabrałam się za prostowanie moich włosów i gdy skończyłam nałożyłam lekki makijaż. Spakowałam swoje rzeczy do torby i wyszłam z szatni. Justina jeszcze nie było więc usiadłam sobie na ławce
- Hej mała! Chętnie pobawił bym się twoimi krągłymi cycuszkami - spojrzałam w stronę z którego dobiegał głos i ujrzałam grupkę chłopaków. No pięknie oni tez widzieli
- Tylko byś ja dotknął jednym palcem połamałbym Ci obie ręce więc lepiej sobie nie wyobrażaj co bym Ci zrobił gdybyś dotknął ją całą dłonią - usłyszałam Justina, który jeszcze chwila a wyszedłby z siebie
- Justin chodźmy - powiedziałam nieśmiało, chwyciłam go za dłoń i ruszyliśmy razem do restauracji
***
- Czy wybrali już może państwo coś do jedzenia albo picia? - zapytał kelner- Ja poproszę kurczaka w sosie serowym, sałatką i frytkami. A do picia wodę niegazowaną - szybko złożyłam zamówienie
- Dobrze a dla pana? - kelner przeniósł wzrok ze mnie na Justina- Poproszę pierożki samosa- A coś do picia?- Wodę- Jaką?- Obojętnie- Dobrze - kelner odszedł od nas- Angie?- Proszę? - spojrzałam niepewnie na chłopaka- Dziwnie się zachowujesz od czasu...- Justin daj spokój - czułam straszne zażenowanie gdy wspominał o tamtej sytuacji - Ale powiedz o co chodzi- No bo to nie ciebie widziano bez stanika- No widziano - zaśmiał się cicho- No tak ale ty jesteś chłopakiem. A później jeszcze podeszli ci kolesie... no i wstyd mi...
- Nie przejmuj się tymi idiotami. Tak jestem chłopakiem ale twoim i od razu Cię wyciągnąłem z wody bo tylko jak leżałaś było widać twoje...
- Justin!
- No co... nie wiem po co nosisz jakiekolwiek bluzki czy staniki masz bardzo ładne piersi i jestem szczęśliwy z tego, że mnie nimi dotykałaś - wymownie poruszył brwiami
- Boże Święty! Justin zachowuj się! - zakryłam twarz dłońmi a Justin się zaczął śmiać. Dziwne mi wcale nie było do śmiechu
- Proszę państwa dania - mężczyzna położył przed nami talerze - Życzę smacznego-Dziękujemy - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie
- Smacznego Justin
- Smacznego Angie
- Mmmmm... Angie to jest pyszne chcesz skosztować?
- Jasne - zachyliłam się i zjadłam zawartość pierożka Justina z jego widelca - pyszne... i ostre - zaczęłam się wachlować ręką i popiłam zimną wodą
- Twoje też jest dobre
- Co?
- No twój kurczak też jest dobry - wskazał na mój talerz
- Dziękuję ale skąd wiesz... Justin dlaczego się nie zapytałeś czy możesz?
- Bo mam do tego prawo skarbie - posłał mi buziaczka - A tak poza tym nie dąsaj się i się rozchmurz
- Przepraszam. Ja już chce wracać do domu - miałam dość tej całej sytuacji. Justin co chwile wspominał o moich piersiach
- Dobrze tylko chciałbym dokończyć jeść. Mogę?
- Tak
- Dziękuję
***
- Czekaj na mnie idę tylko do łazienki - poinformował mnie Justin kiedy siedziałam już na miejscu pasażera. Nie było go dość długo więc zaczęłam się wiercić i niechcący otworzyłam schowek. Wypadła z niego srebrna płyta CD z czarnym napisem " Out Of Town Girl ". Patrzyłam na tą płytę i kątem oka zobaczyłam idącego Justina. Zamknęłam szybko schowek a płytę schowałam do mojej torby.
- Jedziemy? - zapytałam nieśmiało
- Jedziemy - odpowiedział bez żadnych emocji
- Przepraszam Justin za moje zachowanie - powiedziałam kiedy staliśmy na czerwonym świetle - po prostu było mi wstyd za to co się stało i nie potrzebnie na ciebie naskoczyłam. Pomogłeś mi i powinnam być Ci wdzięczna. Nie chcę aby przez moje zachowanie wszystko się zepsuło... za bardzo mi na tobie zależy - położyłam nieśmiało dłoń na jego rękę, która była oparta o rączkę służącą do zmiany biegów Justin chwycił mnie za palce i pocałował ich knykcie.
- Też bym nie chciał aby cokolwiek się zmieniło. Też mi bardzo na tobie zależy - i delikatnie musnął moje usta.
- Kocham Cie - spojrzałam na niego - nie wiem jak to zrobiłeś ale cholernie mocno Cie kocham- Ja zrobiłem? - w końcu się uśmiechnął - Angie ja zakochałem się w Tobie kiedy po raz pierwszy przekroczyłaś próg Avalannas School - czułam jak na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech - Kocham Cie mała i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo - gdy skończył mówić złączył nasze usta w pocałunku.
-----------
I jak wrażenia? Justin pokazał swoja agresywna stronę, pojawiło się pierwsze poważne wyznanie. Jak myślicie co będzie na tej płycie? Dziękujemy za każdy pozostawiony komentarz ;) MAMY NAJWSPANIALSZYCH CZYTELNIKÓW NA ŚWIECIE! ♥ Czytasz – komentuj. Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Do zobaczenia przy XI rozdziale! ;)
- Jola
aww <3 czekam na kolejnu :) / @heeeart_breaker
OdpowiedzUsuńNo świetne ! ;*
OdpowiedzUsuńSLBJAFCJHAVSFYUFUV KOCHAM TO OPOWIADANIE!
OdpowiedzUsuńJejku.!! Świetne to jest.! Tylko trochę krótki .;( Będzie dzisiaj następny rozdział.;)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńWłaśnie dobrze że krótki !! Taki niedosyt ^.^
OdpowiedzUsuńDla mnie źle.! Bo ja jedynie lubię długie opowiadania.:3
UsuńProsimy kolejny rozdział !!!!!!
OdpowiedzUsuńkocham wasze opowiadanie
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny?^^ (Przez to opowiadanie sprawdzam co 5 min. czy nie ma mastępnego roździału)...
OdpowiedzUsuńja też tak mam ^^
UsuńJeju!!!! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ???
UsuńAwwwwww czekam <3
OdpowiedzUsuń