Angie's
POV
- Justin powiesz w końcu co to za niespodzianka? - w moim głosie
dało się wyczuć rozbawienie. Justin popatrzył się na mnie a ja uniosłam jedną
brew i gestem ręki nakazałam mu mówić.
- Jeżeli powiem to wszystko zepsuję i... to nie będzie już niespodzianki -
Puścił mi oczko i szeroko się uśmiechnął.
- A mogę wiedzieć chociaż kiedy to będzie?
- hmmm… - Justin wyraźnie nie wiedział co mam na myśli - No dzisiaj
- Ale chodzi mi o to czy to będzie od razu po lekcjach czy jakoś wieczorem?
- Ahhh... - uśmiechnął się łobuzersko - no wiesz zanim tam dojedziemy i w ogóle
to tak...
- Justin!
- No teraz
- Co?
- No
teraz tam jedziemy.
- J-jak to teraz?! Nie Justin ja wysiadam! Ja mam szkołę... j-ja muszę mieć obecność.
Mój ojciec się zawiedzie! Justin zatrzymaj się! - Justin zjechał na pobocze a
ja momentalnie otworzyłam drzwi i wyszłam.
- Angie! - Usłyszałam trzaśnięcie drzwi - Ale twój ojciec wie! - odwróciłam się
na pięcie
- Co ty wygadujesz? - zmarszczyłam brwi i skanowałam go moim spojrzeniem aby
sprawdzić czy nie kłamie
- No wie. Rozmawiałem z nim wczoraj i zapytałem się czy mogę Cię dzisiaj zaprać
gdzieś, to znaczy, że mam dla ciebie niespodziankę i zanim tam dojedziemy miną
jakieś 2-3 godziny. Nawet nie próbował mi tego wybić z głowy tylko pomógł mi w
organizacji i powiedział, że tobie dobrze zrobi chwila odpoczynku od szkoły, że
na to zasłużyłaś i że zajmie się usprawiedliwieniem - Słyszałam wszystko co
mówił ale dopiero później to wszystko zrozumiałam. Było mi wstyd za to, że
zrobiłam mu taki cyrk ale mógł mi powiedzieć wcześniej.
- Justin... j-ja przepraszam, że się tak... ummm... uniosłam - spuściłam wzrok
na swoje ręce zaczynając się bawić palcami.
- Ej... no wiesz mogło być gorzej
- Jak to? - popatrzyłam na niego
- No wiesz spodziewałem się, że za chwile mnie pobijesz albo sama przejmiesz
kontrolę nad kierownicą - Mówiąc to zaczął się śmiać.
- Justin! - zaczęłam okładać go rękami i też zaczęłam się śmiać - Jesteś idiotą
- powiedziałam kiedy przestałam go bić i odwróciłam wzrok nagle zrobiło mi się
wstyd. Pewnie myśli, że jestem jakimś dzieckiem.
- Mała co jest? - Justin podszedł do mnie i dwoma palcami chwycił mój podbródek
w ten sposób zmuszając mnie do popatrzenia na niego
- Nic
- No przecież widzę, że nic. No dalej... mów
- Na serio nie musisz się przejmować
- Powiedziałem coś nie tak?
- Po prostu... czy ty masz mnie za jakieś dziecko?
- Nie. Dlaczego tak... - Chłopak zajarzył o co mi chodzi i zaczął się chichrać -
Wzięłaś to do siebie to co powiedziałem? Angie… - przytulił mnie do siebie -
Przecież wiesz, że żartuję. Nigdy bym tak nie pomyślał - Pocałował mnie w głowę
- Za bardzo mi na tobie zależy - szepnął mi do ucha na co momentalnie poczułam
takie dziwne ale przyjemne uczucie w brzuchu... tak jakby motylki. Objęłam go i
mocno wtuliłam sie w jego tors. Chwilę tak staliśmy i nagle atmosfera zrobiła
się dziwna taka... no nie wiem... powietrze zrobiło się cięższe i gorące wokół
nas. Poczułam ja serce Justina wali jak oszalałe. Podniosłam wzrok aby spojrzeć
na jego twarz. Jego źrenice były rozszerzone a kolor oczu pociemniał. Oblizywał
usta patrząc się na moje. Nie mogłam się oprzeć by złączyć nasze usta w
namiętnym pocałunku. Chłopak złapał moje uda i podniósł mnie co zmusiło mnie do
objęcia go moimi nogami. Złapałam jego twarz w moje ręce a on złapał za mój
tyłek lekko ściskając moje pośladki na co zamruczałam mu w usta. Wplątałam moje
palce w jego włosy i przyciągnęłam go bliżej do mnie. Poczułam jak zamyka mnie
w swoim uścisku tak jakby się bał, że za chwilę to wszystko minie.
Pierwszy raz czułam takie pożądanie. Byłam całkiem napalona i byłam gotowa
zrobić to tu i teraz i Justin chyba też był gotowy ale wiedziałam, że to jednak
za wcześnie i swój pierwszy raz nim ma być wyjątkowy i romantyczny. Dlatego
przerwałam nasz pocałunek a Justin zaczął całować moją szyję na co odchyliłam
głowę do tyłu żeby miał lepszy dostęp.
- Justin... - wymówiłam jego imię z wielkim trudem łapiąc oddech
- Hmmm...
- N-nie... nie możemy tego zrobić. O MATKO BOSKA! JUSTIN! - poczułam jak Justin
przygryza lekko moją skórę... wiedziałam, że zaczął robić mi malinkę. Mocno
wpięłam moje palce w jego włosy i przyciągnęłam go jeszcze bliżej
- Muszę Cię mieć... muszę cię poczuć. Chcę abyś była tylko moja - Justin
popatrzył się na mnie.
- Justin... j-ja... - nie wiedziałam co powiedzieć - nie teraz
Justin...chciałabym aby nasz... n-nasz pierwszy raz był...
- Wyjątkowy? - Justin uniósł jedną brew. Przytaknęłam.
- No bo wiesz...
- Angie... nic nie mów... teraz jak to powiedziałaś to też tak uważam -
odstawił mnie na ziemię dalej trzymając w objęciach.- Wiem, że mamy jeszcze
czas a teraz jak powiedziałaś, że chcesz uprawiać ze mną sex i żeby był
wyjątkowy wiem, że muszę jakoś to wszystko zaplanować abyś...
- Justin! Boże jesteś taki bezpośredni! - schowałam twarz w moich dłoniach
czując jak robię się czerwona
- Hahahaha.. Chodźmy do auta i jedźmy dalej - złapał mnie za rękę i poprowadził
w stronę pojazdu. Justin otworzył przede mną drzwi i czekał aż wejdę po czym
zamknął je za mną i truchcikiem podbiegł do drzwi kierowcy i zajął swoje
miejsce.
Justin's POV
Jechaliśmy
już jakieś 2 godziny. Kiedy odwróciłem się w stronę Angie zobaczyłem, że zasnęła.
Wyglądała bardzo słodko jak anioł. Patrząc na nią przypomniałem sobie rozmowę z
jej ojcem.
-
Dobry wieczór. Przepraszam, że nachodzę o tak późnej porze ale chciałbym z
panem porozmawiać o Angie
- Proszę wejdź
- Dziękuję
- Chodź do kuchni - ruszyłem z Jakiem - Proszę usiądź - Gestem ręki pokazał mi
wysokie krzesło przy blacie na a sam usiadł naprzeciwko - Czy coś się stało z
Angie? – na jego twarzy malowała się troska
- Nie nie ależ skąd. Po-po prostu chciałem porozmawiać o niej... i o mnie
- A więc słucham
- Bo widzi pan spotykam się z pańską córką jakiś czas nie jest on za długi ale
zawsze coś. Od pewnego czasu czuję, że jest dla mnie bardzo ważna i troszczę
się o nią. Myślę, że powoli się w niej zakochuję - i po co ja to palnąłem -
eeee... znaczy się no...- poczułem ciepło na moich policzkach - chodzi o to... nie
chcę aby pan pomyślał, że mam na nią zły wpływ ani nic z tych rzeczy. Po prostu
zastanawiam się czy mógłbym ją jutro gdzieś zabrać... zorganizować jej
niespodziankę?
- No jasne
- Ale to by musiało być podczas lekcji - dodałem nieśmiało
- A gdzie chcesz ją zabrać?
- Do Atlanty
- Atlanty? Przecież to kawał drogi stąd i musielibyście wziąć jakiś bagaż bo to
wycieczka na 2-3 lub nawet 4 dni. Atlanta to piękne miasto. Więc na ile
chciałbyś zabrać Angie ?
- Wiem, że kawał drogi stąd ale chce jej pokazać i udowodnić, że jest dla mnie
kimś ważnym. Tak na 4 dni. Czy byłby to jakiś problem? Bo wiem, że zależy jej
na szkole no nie tyle co na szkole ale zależy jej na przedmiotach.
- Jasne żaden problem. Załatwię w szkole zwolnienie dla niej na te 4 dni. Ty za
paliwo zapłacisz a ja wam znajdę jakiś hotel.
- Naprawdę? - aż mnie zatkało - Nie przypuszczałem że pan się zgodzi. Nie będę
już musiał pana nachodzić.
- Hahahaha… Jesteś dobrym chłopakiem a moja córka to widzi. Tylko musicie dość
wcześnie wyjechać i jakoś trzeba ją spakować tak żeby niczego się nie
domyśliła.
- Racja. A pani Mischell? Może mogłaby teraz ją spakować a ja bym włożył jej
bagaż do mojego auta? Halo. Prosze pana?
- Hmmm... ah tak... przepraszam. Właśnie przypomniałem sobie, że mam domek w
Atlancie. Tam są moi pracownicy to powiem aby kupili jej ubrania, buty,
kosmetyki i różne duperele potrzebne dziewczynom. Nie rozumiem po co tyle im
tych rzeczy?
- No właśnie ja też nie. Jak z rodzicami wyjeżdżamy na wakacje to musimy zamówić
osobne auto na rzeczy mamy a i tak później nie chodzi we wszystkim.
- Hahahahaha. Dobrze chłopcze ja załatwię wam ten domek. Ty masz się opiekować
moją córką. Ufam Ci.
- Dziękuję panu bardzo. Dobrej nocy życzę – pożegnałem się grzecznie i wyszedłem.
Odpaliłem auto i ruszyłem do domu. Kiedy juz dojechałem wszedłem od razu do
mojego pokoju i wyciągnąłem moją walizkę i zacząłem się pakować.
***
- Justin? - usłyszałem zaspany głos dziewczyny
- Tak? - popatrzyłem na nią.
- Która godzina?
- 19:30
- Która? - Angie podniosła się na siedzeniu i popatrzyła na mnie zdziwiona
- 19:30
- To gdzie ty mnie wieziesz?
- Do miejsca, którego nigdy nie zapomnisz - posłałem jej szeroki uśmiech
- Justin mówię serio
- A ja też mówię serio. A tak poza tym słodko śpisz
- Co? - momentalnie się zaczerwieniła. Lubię jak dziewczyna się rumieni.
- No tak
- Nie zawstydzaj mnie - odwróciła głowę
- Skarbie ja tylko mówię co myślę. O czym śniłaś?
- O niczym...
- Nie kłam. Bo wiem, że śniłaś o naszym pierwszym...
- Justin! Nie bądź taki bezpośredni.
- Ja o tym cały czas myślę
- Naprawdę?
- Mhmm... cały czas myślę jakby sprawić aby to było niezapomniane dla mnie i
dla ciebie.
- Justin... to jest krępujące...
- Nie, nie jest...- nachyliłem sie i pocałowałem ją w policzek.
- To jest dziwne
- Co jest dziwne? To że cię pocałowałem?
- W pewnym sensie tak
- Dlaczego?
- Bo nie jesteśmy parą a całujemy się cały czas
- Ja nie ukrywam swoich emocji. Po prostu jak na ciebie patrzę to mam ochotę
cię pocałować - mam ochotę cię przytulić i trzymać w moich objęciach na zawsze
- Dlaczego masz ochotę mnie pocałować?
- Bo mi na tobie zależy - Zatrzymałem się na stacji benzynowej i złapałem jej
twarz i pocałowałem ją. Nie musiałem czekać bo Angie od razu oddała pocałunek.
Usiadła na mnie okrakiem, rozpuściła włosy a ja odsunąłem fotel do pozycji leżącej.
Złapałem za jej tyłek i mocno przyciągnąłem ją do siebie na co w reakcji
dziewczyna zamruczała mi w usta. Teraz jedną dłonią trzymałem na jej tyłku a
drugą na plecach. Boże chce jej tu i teraz! Angie zaczęła całować moją szyję co
doprowadzało mnie do szaleństwa. Nie mogłem się opanować.
- Chcę cię teraz... -prawie błagałem. Dziewczyna popatrzyła na mnie i końcem
języka przejechała po górnej wardze, a później zarzuciła głową w taki sposób,
że jej wszystkie włosy znalazły się po lewej stronie. Drażniła się ze mną. To
nie fair! Ale bardzo podniecające. Zbliżyła się do mnie i znowu końcem języka
przejechała tym razem po moich ustach. Przygryzła moją dolną wargę i pociągnęła
ja lekko w dół na co niekontrolowanie jęknąłem.
- Angie...
- Proszę - przygryzła płatek mojego ucha co sprawiło, że przeszedł mnie
przyjemny dreszcz
- Nie rób tak... bo stracę panowanie i za chwilę… - Nie znałem jej od tej
strony. Nie wiedziałem, że potrafi być tak uwodzicielska i sprawiać bym mówił
żeby przestała
- Jak mam nie robi .- i zabrała się za robienie malinki. Momentalnie obróciłem
ją że teraz była pode mną i uśmiechnęłam się łobuzersko. O co jej chodzi?
Złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Kurwa. Niech przestanie. Ooo
nieee... nie nie...
- Muszę iść do łazienki - powiedziałem i szybko wyszedłem z auta i pobiegłem w
stronę toalety dla mężczyzn. Wszedłem do kabiny i zamknąłem ją na klucz. Kurwa.
Angie... podnieciłaś mnie
Angie's POV
Miałam wyrzuty sumienia,
że byłam taka. Ale juz nie mogłam wytrzymać, był taki inny po prostu poczułam
takie pożądanie. Znamy się zaledwie parę dni a już coś takiego miało miejsce.
Pomyśli, że jestem puszczalska. Musisz się ogarnąć dziewczyno! Nie jesteś jak
inne! Ale musze się przyznać, że sprawiło mi przyjemność to jak się z nim
drażniłam. Chwilę później usłyszałam znajomy dźwięk oznaczający, że ktoś
tankuje auto. Zobaczyłam w lusterku, że to Justin. Gdy skończył wszedł do budynku
na pewno żeby zapłacić. Kiedy wyszedł skierował się w stronę auta i zajął
miejsce kierowcy. Poprawił fotel do pozycji siedzącej i ruszyliśmy.
- Justin ile jeszcze będziemy jechali?
- Jakieś półtora godziny - Popatrzył się na mnie i uśmiechnął
się - Jesteś niesamowita. Pierwszy raz dziewczyna sprawiła, że się podnieciłem
podczas zwykłego ale namiętnego pocałunku.
- Boże Justin! Przestań być taki bezpośredni. - związałam
włosy ponownie w koka i zapięłam pas bezpieczeństwa
- Mówię tylko...
- Justin... błagam Cię
- Dobrze. Skoro chcesz. Ale nie wybaczę Ci jednego
- Czego?
- Że się ze mną drażniłaś. To nie jest zabawne- dodał gdy
zobaczył się śmieję – Odegram się za to
i sama zobaczysz, że moje palce i język sprawiają cuda - uśmiechnął się
łobuzersko
- Boże Święty! JUSTIN! - momentalnie się zaczerwieniłam i
ukryłam twarz w swoich dłoniach
- Jak mi nie wierzysz to możemy się zaraz przekonać - Puścił
mi oczko
- Debil
- Skarbie...
- Nie, nie będę kreatywna.
- No to nie. A już chciałem Ci powiedzieć gdzie jedziemy.
- Na pewno
- No tak…
- Mhmmm...
- No to nie. Ale wiesz o tym, że będziemy mieć razem pokój?
- Co? Jaki pokój. W ogóle na ile czasu tam jedziemy?
- No pokój taki z J-E-D-N-Y-M łóżkiem i oknami i tak dalej. I
jedziemy tam tak na 4 dni
- Na 4 dni?! I mój tato się zgodził?
- No jasne, że nie. Powiedziałem mu, że zabieram Cie po
szkole na randkę. Okłamałem go i Cie porwałem i będę chciał dużo kasy za okup
- Hahaha uśmiałam się
- No widzisz - posłał mi buziaka - Dlaczego go nie łapiesz?
- Czego nie łapie?
- No mojego buziaka. Posyłam Ci go a ty musisz go złapać i
skierować do ust. No jeszcze raz- zawołał a ja zrobiłam tak jak mnie wcześniej
nakierował. Zaśmiałam się z tego powodu. Był taki słodki i uroczy. To nie wiarygodne,
że jeszcze w dzień imprezy strzeliłam go w twarz i pałałam do niego nienawiścią.
Nachyliłam się i pocałowałam go w nos.
- Mała usta mam niżej - popatrzył na mnie całkiem rozbawiony
- Ale chciałam Cię pocałować w nos
- Dlaczego?
- Bo jak na niego patrzę mam ochotę go pocałować - mówiąc to
starałam się skopiować jego głos i powtórzyłam jego wcześniejsze słowa.
- hahahahahaha
***
- No i już jesteśmy!
- Cholera! Z tego wszystkiego zapomniałam, że nie mam żadnych
ubrań na zmianę na 4 dni
- Nie przejmuj się twój tato powiedział, że zatrudnił kogoś
kto kupi Ci jakieś rzeczy
- Ooo jest taki kochany. A tak w ogóle gdzie jesteśmy?
- W Atlancie
- Cooo??? Naprawdę??!!! Kocham Atlantę!
- Serio?
- No pewnie! Zawsze tu przyjeżdżałam jak byłam mała i zanim
mama umarła
- Ohh... nie wiedziałem. Chodźmy już. Wykąpiemy się po
podróży.
- Okey - szybko wyszłam
z auta i poczekałam aż Justin weźmie swoją walizkę i zamknie auto. Nawet nie
wiem dlaczego ale złapałam go pod rękę i oparłam głowę o jego ramię. Weszliśmy
do jakiegoś domku. Na zewnątrz był cały z drewna a ścieżka do drzwi była z
kostki, a w środku normalnie cud miód. Podłoga była z białego marmuru tylko w
salonie były ciemno brązowe panele. Kuchnia była cudowna. Blat był zrobiony z
czarnego marmuru tak jak schody na górę. Ściany były białego koloru z
czarno-białymi powieszonymi obrazami. Kanapa była z białego zamszu z
poukładanymi czarnymi poduszkami a niektóre miały białe małe kwiatuszki. Poszliśmy
na górę i co mnie zdziwiło że od razu jak wchodzi się po schodach jest się od
razu do sypialni. Na środku sypialni stało wielkie łóżko z czterema kolumnami.
Tutaj też podłogę zdobił biały marmur lecz przy łóżku był biały dywanik.
Sypialnia była niesamowita i... no właśnie z jednym łóżkiem. Justin rozpakował
swoje rzeczy. Nawet nie zauważyłam kiedy ode mnie odszedł.
- Angie zobacz. Cudna łazienka co nie? - Podeszłam i aż mi dech w piersiach zabrało. Łazienka
była wielka. Miała błyszczące kremowe kafelki. A umywalki na kremowym kamieniu.
Wanna była naprawdę imponujących rozmiarów i jak Justin zgasił światło to
dopiero teraz zobaczyłam że przy samych ścianach są światełka co dawało np. dla
nowożeńców romantyczny nastrój.
- Ja pierwsza się kąpie w tej łazience. Tylko gdzie są moje
ubrania?
- Chybaa... tutaj - podszedł do jednej z szaf i otworzył ją i
nie mylił się były tu moje ubrania i bielizna ale nie było nigdzie piżamy.
- Nie mam piżamy...
- Pożyczę Ci mój T-Shirt - podszedł do swojej szafy i
wyciągnął mi fioletową koszulkę z napisem Never Say Never.
- Dziękuję. "Never Say Never"?
- Tak. Zrobiłem tą koszulkę rok temu to takie moje motto.
- Dlaczego fioletowy kolor?
- Booo... mama mi mówiła, że jak się urodziłem pielęgniarki
owinęły mnie w fioletowy kocyk. No ale od zawsze bardzo podobał mi się ten
kolor.
- Podoba mi się ta koszulka. Dobra idę się kąpać - Wzięłam
czystą bieliznę. Wchodząc do łazienki zamknęłam się na klucz. Kąpałam się z pół godziny a kiedy w końcu wyszłam
zaczęłam szukać szczoteczki do zębów. Znalazłam i szczoteczkę i pastę. Umyłam
zęby i ubrałam T-Shirt od Justina i moje damskie czarne bokserki. Ściągnęłam
ręcznik z włosów i zaczęłam je rozczesywać kiedy skończyłam mokre ręczniki
włożyłam do kosza na pranie i wyciągnęłam Justinowi świeże.
- Dłużej się nie dało? - powiedział Justin z uśmiechem kiedy
usiadłam koło niego na kanapie na dole.
- No przepraszam - Usiadłam po turecku i przykryłam się kocem,
którym przykrył się Justin - Co oglądasz
- Titanica. Włączyłem właśnie TV i zobaczyłem, że leci
- Ooooo uwielbiam Titanica! Czekaj zrobię coś ciepłego do
picia
- Okey
- Chcesz herbatę? - zapytałam idąc do kuchni
- Może być
- A jaką?
- Taką jaką ty będziesz piła skarbie - Odwrócił się w moją
stronę i uśmiechnął się lekko. Czułam jego spojrzenie na... moim tyłku gdy
sięgałam do szafki po kubki. Było to dość niekomfortowe i żenujące kiedy nie
mogłam dosięgnąć szafki nawet gdy stałam na palcach.
- Czekaj pomogę Ci - Justin stanął na palcach i wyciągnął dwa
kubki. Postawił je na blacie a później podszedł do mnie i mnie posadził na
blacie. Ustawił się pomiędzy moimi nogami.
- Aaaauuuu... Justin zimny jest ten blat
- Mogę Cię rozgrzać - I pocałował moje uda
- Będę robić herbatę... ona mnie rozgrzeje - Już chciałam
zejść ale Justin zatrzymał mnie i sam wskoczył na blat zmuszając mnie do
położenia się.
- Ale ja Cię rozgrzeję tak jak herbata nie może - pocałował
mnie w usta- Ślicznie wyglądasz w mojej koszulce - położył się na mnie i
złączył nasze usta
- Herbata mnie rozgrzeje od środka - przerwałam nasz pocałunek
- Ja też jestem do tego zdolny - pocałował moją szyję
- Justin...
- Angie... kochaj się ze mną - powiedział Justin patrząc się
głęboko w moje oczy. Całkowicie mnie zamurowało.
- Co? A-ale jak to? Dzisiaj? - byłam oszołomiona i roztargniona.
- Tak teraz - Justin pocałował mnie w szyję
- Justin proszę Cię przestań. Nie jestem jeszcze gotowa. - Odsunęłam go od
siebie i popatrzyłam prosto w jego miodowe oczy
- Dzisiaj w aucie wydawało się, że byłaś - znacząco poruszał brwiami.
- Justin. Proszę w związku z Mikem uprawianie... seksu było brutalne - spuściłam
wzrok i za wszelką cenę nie chciałam sobie tego przypominać.
- Co?! Czy on Cię zgwałcił?! - Justin był bardzo zdenerwowany i zeskoczył z
blatu
- Nie no co ty! Ale nigdy nie był delikatny... to było "pieprzenie
się" - niewierze, że mu to powiedziałam. Otwartą dłonią uderzyłam się w
czoło.
- Ahh... przepraszam - pomógł mi zejść i podszedł do kuchenki wziąć czajnik
***
- Nie ja nie mogę na to patrzeć - zakryłam twarz kocem
- Dlaczego? - Justin wziął koc z mojej twarzy
- No bo to jest takie smutne a zarazem takie romantyczne
- Co? O co ci chodzi?
- No bo nie dane im było założyć rodziny ani nawet w spokoju być razem a ona...
ona przyjęła jego nazwisko! - poczułam jak pociekły mi łzy- a teraz - pokazałam
na telewizor - jak umarła to on przez tyle lat na nią czekał! - zaniosłam się
płaczem i wtuliłam się w tors Justina
- Też bym na ciebie czekał tyle czasu gdybym musiał - powiedział po chwili -
nawet i 100 lat
- Po co?
- Bo jesteś tego warta
- Ja? Niby dlaczego?
- Bo nie przejmujesz się zdaniem innych i pomagasz innym. A właśnie mogę cię o
coś zapytać?
- Pewnie
- Dlaczego przez te 10 miesięcy w szkole odkąd tutaj jesteś ani razu mi nie
pomogłaś? Dlaczego zawsze patrzyłaś się na mnie inaczej?
- Ohhh... - byłam strasznie zakłopotana tym pytaniem - No bo wydawało mi się,
że nie wiesz co to znaczy kochać. Nigdy nie widziałam dziewczyny aby była u
twojego boku dłużej niż 3 dni. Było mi ciebie żal dlatego tak się patrzyłam. A
dlaczego ci nie pomagałam? Bo uważałam, że sam sobie świetnie radzisz.
- Naprawdę tak o mnie myślałaś? Że nie wiem co to miłość?
- Ummm... no... tak…
- To miałaś rację. Do czasu kiedy zacząłem się z tobą spotykać nie wiedziałem,
że można czuć coś takiego ale kiedy z tobą jestem już wiem
- Co masz na myśli?
- Zakochałem się w tobie. I to cholernie. Cały czas o tobie myślę. I pierwszy
raz zrobiłem niespodziankę dziewczynie. Chociaż nie jesteśmy parą. Zależy mi na
tobie i chciałbym aby coś z tego wyszło. Naprawdę mi na tobie cholernie zależ
.- złączył nasze czoła i trącił swoim nosem mój nos.
- Justin?
- Hmm...
- Ja też coś do ciebie... - nagle przerwał mi telefon Justina – odbierz -
odsunęłam się od niego
- Nie dokończ co chciałaś powiedzieć - poprosił
- Innym razem. Odbierz telefon i idź się umyć.
- Angie...
- Dobranoc Justin
Justin's
POV
- Kurwa Gary! Lepszego momentu nie mogłeś sobie wybrać?
- Sorry stary ale chciałem się zapytać dlaczego nie było ciebie dzisiaj w
szkole? Wszystkie dziewczyny wpadły w furie jak się dowiedziały, że Angie też
nie ma
- Jebać je wszystkie. Nie było mnie dzisiaj bo zabrałem Angie do Atlanty i nie
będzie nas do czwartku
- Po co ją tak daleko zabrałeś?
- Żeby nikt nam nie przeszkadzał. Chcę żeby się na mnie poznała i się zakochała
- Głupio zrobiłeś, że zgodziłeś się na ten zakład
- Zakład! Zapomniałem o nim!
- Naprawdę? Czyli ty się naprawdę w niej zakochałeś??
- Tak. I nawet jej to przed chwilą powiedziałem i ona też miała już cos
powiedzieć ale ty musiałeś zadzwonić.- zacząłem szeptać
- Ooo stary! Sorka! A właśnie miałem Ci powiedzieć, że spotykam się z Van.
- Z kim?
- z Vanessą Cole. Siostrą tego dupka.
- Z nią??? A co Cię tak na nią wzięło?? - byłem rozbawiony tą sytuacją
- A ciebie co wzięło na Angie?
- Nie przeginaj… - ostrzegłem go
- Justin Ty również nie przeginaj – Gary zrobił to samo co ja przed chwilą
- Odpowiesz?
- No znaczy byliśmy dzisiaj na randce. Po wczorajszym podeszła do mnie aby mi
podziękować i tak jakoś zaczęliśmy nawijać i samo wyszło
- Okey samo wyszło. Dobra stary ja kończę. Jestem padnięty po całym dniu jazdy.
- Tak... ja Ciebie zawsze słucham a ty nigdy nie możesz posłuchać mnie.
- A ty co Gary baba jesteś czy co?
- Jak wrócisz masz w pysk
- Boję się – zaśmiałem się do słuchawki
- No widzisz
- Spierdalaj. Na razie
- Baw się dobrze. Na razie
- Dzięki.- i się rozłączyłem. Poszedłem na górę i wziąłem swoje dresy i T-Shirt
do spania. Wszedłem do łazienki i nawet nie zwróciłem uwagi kiedy leżałem w
wannie. Tak sobie myślałem co Angie chciała mi w tedy powiedzieć. Wyszedłem z
wanny i owinąłem się ręcznikiem w pasie. Wziąłem nową szczoteczkę do zębów i
umyłem je. Powycierałem resztę ciała i ubrałem piżamę. Wyszedłem z łazienki i
zająłem miejsce na łóżko tuż koło Angie. Odwróciłem się tak, że mój tors
dotykał jej pleców a ja objąłem ją i przycisnąłem czule do siebie. Angie
złapała moją dłoń i odwróciła się przodem do mnie.
- Dobranoc Angie - pocałowałem ją w czubek głowy
- Dobranoc Justin - i wtuliła się we mnie
Nie mogłem długo zasnąć
bo cały czas myślałem nad tym co chciała mi wtedy powiedzieć. Angie już spała a
ja sięgnąłem po swój telefon. Włączyłem aparat i zrobiłem jej zdjęcie jak śpi i
od razu ustawiłem je na tapetę. Jest tak idealna, że jak śpi wygląda jak
Afrodyta albo może i ładniej. Dalej nie mogłem uwierzyć w to, że powiedziałem
jej że się zakochałem. To było dziwne. Pocałowałem jeszcze raz ją w czubek
głowy i położyłem się wygodnie próbując jakoś zasnąć.
***
Przeciągnąłem się i zobaczyłem, że Angie leży na moim
ramieniu i swoimi pacami rysuje mi jakieś wzorki na policzku. Uśmiechnąłem się
na samą myśl, że spędziłem przy niej cały dzień i noc.
- Dzień dobry księżniczko
- Dzień dobry śpioszku. Jak się spało?
- Przy tobie świetnie. Chodź tu - pocałowałem ją na dzień
dobry w usta
- Chodźmy do łazienki
- Po co?
- Jest coś takiego jak poranna toaleta - mówiąc to chciała
zejść z łóżka ale zaplątała się w prześcieradło i spadła
- Boże Angie nic Ci nie jest? - nie mogłem powstrzymać
śmiechu. Wstałem i podszedłem do niej a to co zobaczyłem zupełnie mnie
zaskoczyło. Od śmiechu zaczęły mi łzawić oczy. Angie była tak jakby w kokonie.
- Mała chodź pomogę Ci - Podszedłem do niej i pomogłem jej
wyplątać się z prześcieradła po czym wstała
- Dzięki. Durne narzędzie tortur
- Hahahahahah. To tylko kawałek materiału
- Ale groźny kawałek materiału
- Nic Ci nie zrobiło? - całkiem straciłem panowanie nad
śmiechem
- Zaatakowało mnie! - Nie no tego już za wiele! Musiałem
usiąść
- Boże Kocham Cię po prostu ! - Kurwa nie tak to nie tak
miało zabrzmieć
- Wiem, że mnie kochasz. No kto by mnie nie kochał? - zarzuciła
dumnie włosami do tyłu
- Dobra chodźmy do łazienki - Weszliśmy i zaczęliśmy nakładać
sobie pastę na szczoteczkę
- Hahahah Justin wyglądasz jakbyś miał wściekliznę!
- Ty też. I jakbym...
- Nawet nie kończ bo się wkurzę i obrażę
- Nie wiem co sobie pomyślałaś ja tylko chciałem powiedzieć,
że...
- Justin - ostrzegła mnie
- Dobra już dobra - wypłukaliśmy usta i opłukaliśmy twarze.
- Dobra... myk myk Justin bo chcę się załatwić
- Ale ja tez muszę
- Kobiety mają pierwszeństwo - Wypchnęła mnie i zamknęła
drzwi przed nosem i to jeszcze na klucz
- Dobra Justin łazienka wolna!
- Okey. No to myk myk bo chce się załatwić
***
- Angie?
- Tak?
- Zabieram Cię dzisiaj do Oceanarium
- Naprawdę??!! Oooo jeszcze nigdy nie byłam w oceanarium!
- No widzisz ze mną marzenia się spełniają.
- hahaha… Nie no naprawdę dziękuję Ci za to, że robisz dla
mnie tyle dobrych rzeczy.
- Nie to ja dziękuję, że mogę spędzić z tobą czas. To najlepsze
co mnie w życiu spotkało - Angie uśmiechnęła się i pocałowała mnie
- No to kiedy jedziemy?
- Za jakieś pół godziny będą otwierali to tak nie wiem po
południu.
- Justin jest już 3
- Co? To chodźmy się szykować - złapałem jej rękę i pobiegłem
do naszej sypialni
- Dobra ja zajmuję łazienkę - oznajmiła mając w ręku jakieś
ubrania
- Angie...
- Już chwila! - wyszła i wyglądała ślicznie jak zawsze. Miała
na sobie krótkie jeansowe spodenki do tego czarną bluzkę z jakimś białym
nadrukiem i do tego kamizelka trochę potargana. Czarna bransoletka z kolcami i
czarny okrągły pierścionek i czarne baletki z zamszu z ćwiekami, uczesała sobie
kucyka a bandanka posłużyła jej jako opaska. Założyła do tego czarne okrągłe
okulary i czarny plecaczek retro.
- Idziemy? - zapytała
- Co? Oh tak - zagapiłem się na nią.
- Proszę panie przodem - kiedy doszliśmy do samochodu
otworzyłem przed nią drzwi i czekałem aż wejdzie. Następnie zająłem swoje
miejsce i ruszyliśmy
I Koniec! Dłuuuuugi ten rozdział ;) Mamy trochę
intymnych sytuacji ;) Miłego czytania kochani ;) Czytasz – komentuj. Twoja
opinia jest dla nas bardzo ważna. Do zobaczenia przy X rozdziale! ;)
- Jola
Z A J E B I S T E *_*
OdpowiedzUsuńKocham ! ;3
ten rozdział jest świetny, już nie mogę doczekać się kolejnego! ♥ macie talent dziewczyny. Ania
OdpowiedzUsuńnajlepszy chyba ze wszystkich :) dziękuję , że tłumaczycie :) /@heeeart_breaker
OdpowiedzUsuńOMG! Uwielniam to opowiadanie. Chwila wy je tłumaczycie czy piszecie same?
OdpowiedzUsuńto opowiadanie serio jest świetne. Koleżanka mi o nim opowiadała ale długo zabierałam się za czytanie i żałuję ;) TO JEST MIAZGA!
OdpowiedzUsuńSame piszemy :3/ -Jola
OdpowiedzUsuńBez tego nie da się żyć *_*
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham !!!!!
Wiem że to wszystko jest zmyślone i żal mi was, jeśli to jest prawda to karzdemu kto to czyta zrobie loda,
OdpowiedzUsuńco za kretyn -,- przecież wiadomo, że to jest FF. Jesteś żałosna/ny człowieczku a jak Ci się nie podoba to nie czytaj
UsuńNajpierw naucz się dobrze ortogfrafii potem pogadamy ; )
Usuńcieszę się, że w końcu trafiłam na opowiadanie które nie przypomina Dangera, Afterlight czy Bronxa. Widać, że pomysł od początku do końca jest wasz i to sprawia, że opowiadanie jest świetne. Angie i Justin są razem cudowni ;) Myślałyście o założeniu ich kont na tt?
OdpowiedzUsuńDziewczyny bez jaj ale kiedy kolejny rozdział? Umieram z ciekawości!
OdpowiedzUsuń